Miał być zeszyt dnia z Kubertem, ale jak tu zrobić zeszyt dnia bez zeszytu, ale za to z integralem? Będzie w takim razie wpis samodzielny:)
Co jakiś czas kupuję różne komiksy i uzupełniam kolekcję. Robię to głównie przy okazji innych zakupów, ot, jak mnie najdzie. Ostatnio przyszło do mnie kilka ciekawych pozycji po włosku. Pisałem niedawno o Texie Joego Kuberta, który to komiks serdecznie polecam, ale sprowadziłem sobie też kilka innych albumów. Jednym z nich jest Tor: A Prehistoric Odyssey — komiks, którego wcześniej nie znałem, umknął mi jakoś podczas pobytów w Stanach (w końcu trzeba było kompletować stare Fantastic Four i Supermany…), więc, kiedy nadarzyła się okazja, zaopatrzyłem się w paperback.
O fabule tradycyjnie się nie wypowiadam, bo komiksów zwykle nie mam czasu czytać, a jak już to na wyrywki:). Lubię je za to mieć na półce, wertować i szukać inspiracji, podpatrywać różne tricki, uczyć się od innych. Same rysunki Kuberta mi wystarczają, by zachwycać się również Torem. Zobaczcie zresztą sami, co tutaj się wyprawia:
Jeśli lubicie dobre ilustracje, ze smakiem pokolorowane, i nie znacie nieco niszowego Tora, bez wahania kupujcie w ciemno. Późny Joe Kubert to styl oszczędny, bardzo solidny, ale przy tym piękny i atrakcyjny dla oka. Znajdzie się sporo czadowych splashy, a okładki to małe dzieła sztuki. Zresztą Kubert narysował więcej komiksów z tym bohaterem, a Prehistoric Odyssey to taka bardziej nowoczesna (wydana już w XXI wieku) wersja i pewien powrót do źródeł. Nie mam starszych komiksów z Torem, ale widziałem ich kilka i na pewno będę miał je na zakupowym celowniku, kiedy tylko nadarzy się okazja.
Do albumu dodano garstkę koncepcyjnych szkiców postaci i galerię wstępnych projektów stron. Dla każdego ilustratora jest to oczywiście gratka, bo pozwala podpatrzeć, w jaki sposób do roboty podchodził prawdziwy Mistrz. Spójrzcie, jak pięknie to wygląda:
Tymczasem na naszym Kaydanowo-Martewiczowym podwórku również sporo się dzieje. Druk pierwszego intergala HK jest już w toku (wszystko zaaprobowane — konkretny update z datą wydania powinien pojawić się za tydzień-dwa), a ja jestem już w trakcie inkowania piętnastego numeru serii. Dziwna to seria, bo wydawana w paperbackach, ale miejmy nadzieję, że minimum czytelników się znajdzie i doczekamy drugiego tomu z Kosmicznymi Patałachami:). Na zachętę rzut oka na ostatnie plansze otwierające HK #15:
O panie, przytulilbym tego Kuberta chocby i dla samych dodatkow 😉
Te kartki samoprzylepne to tak ladnie im w druku wyszly? Bo na zdjeciu wygladaja, jakby byly wlepione bezposrednio do komiksu 😛
Tak ładnie w druku im wyszły:)