Henryk Kaydan 12: Nowa okładka

Bo stara była po prostu za słaba!

Poprzedni cover był nijako narysowany i wkurzał mnie już od dawna. Bałem się, że czytelnik patrząc na niego będzie się zastanawiał, o co tam do diabła chodzi. A więc rach ciach, na zakończenie starego roku, wreszcie przyjemny powrót do stołu kreślarskiego. Potem kolory i editing na tablecie, tu przyciąć, tam nałożyć, do tego ówdzie wymazać i nowa okładka gotowa. Mam nadzieję, że widać, kogo reprezentuje, chociaż pewnie niejeden weźmie krwawego Józefa za innego Józefa, ale to nawet na zdjęciach może się łatwo zdarzyć. Jestem więc w razie W niejako usprawiedliwiony.

Okładka ma mówić sama za siebie, więc wpis też niech więcej pokazuje, niż tłumaczy. Poniżej skan oryginału i zdjęcia z poszczególnych etapów rysowania. Wybaczcie proszę światło na niektórych. Jestem pewien, że można to jakoś poprawić, ale po co. Lepiej trzaskać kolejne plansze!

3 uwagi do wpisu “Henryk Kaydan 12: Nowa okładka

  1. Przewalski jak żywy! 😉
    A na poważnie to tutaj też Czytelnik będzie się zastanawiał o co chodzi 😉 I bardzo dobrze! Ja już jestem zaintrygowany 🙂
    Fajnie zrobiłeś ten napis, podoba mi się ta stylizacja i jeszcze ten odmienny odcień „duchów”.
    No i rewolucja przy czapce to, jak przypuszczam, wynik ingerencji pozostałych członków klanu Martewiczów/Redakcji? 😉

    1. Dzięki, przy okazji sprawdziłem, kto to ów Przewalski!:)
      Czapka to moja pomyłka w szkicu, notatka dla samego siebie — nigdy nie rysuj mundurów bez referencji…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *