Ostatnio ciągle tylko Lazarus i Lazarus, i to strona po stronie, jakbym rysował co najmniej encyklopedię botaniki albo atlas Ziemi. W końcu ktoś napisze „Wydaj to wreszcie chłopie i przestań marudzić”. A zatem dzisiaj coś z zupełnie innej beczki. Przemogłem się w końcu i, zgodnie z komiksowym planem na 2021, wznowiłem kolorowanie Kociej Planety. Zostało jeszcze z kilkanaście plansz do obrobienia. Myślałem, że będzie gorzej. Oglądanie starych (no, przynajmniej nienajnowszych) plansz nigdy nie jest przyjemne, podchodziłem do tego miesiącami jak do jeża, ale gdzie tam. Okazało się to miłą odmianą i dało mi sporo satysfakcji. Nabrałem otuchy. Co najważniejsze, wygląda całkiem nieźle. Choć jeszcze lepszą stronę 51 zostawiłem na jutro. Czymś muszę Was zachęcać do odwiedzania bloga!
Komiks ma 64 strony, a każda oryginalna plansza składa się z dwu oddzielnie narysowanych arkuszy A3. Rysowałem kolejne strony tak zwanym systemem Asterixa (tudzież Kajka i Kokosza), czyli numerowałem poszczególne połowy jako A i B. Docelowy format druku to A4, a zatem, rysując w dużym powiększeniu, zadbałem, by poziom detali w komiksie był odpowiednio wysoki.
Poniżej możecie obejrzeć skany oryginałów. Napisy i bazgroły na marginesach to coś, czego nie zobaczycie w druku!
Więcej o samym komiksie możecie poczytać tutaj, a sporo starszych plansz w kolorze znajdziecie przeszukując bloga.
Jedna uwaga do wpisu “Kocia Planeta: Strona 50 w kolorze”
Możliwość komentowania jest wyłączona.