Narysowanie dobrej eksplozji wcale nie jest takie proste.
Niemniej trzeba próbować i eksperymentować. Przedstawiam ostatni wynik moich eksperymentów z wybuchami. Henryk Kaydan 11, strona 14 (która początkowo została błędnie oznaczona jako 12).
Wybuchy (podobnie zresztą jak wszelkie „pirotechniczne” efekty w komiksach) są wbrew pozorom dość trudne do narysowania w satysfakcjonujący sposób. Trzeba próbować różnych stylów, technik, podpatrywać sprawdzone sposoby i sprawdzać, co się z czym dobrze łączy.
Największą pokusą przy podobnych splash-pages jest pójście na łatwiznę i „odwalenie” roboty na szybko. Chcę jednak, by cały numer 11 był najlepiej narysowanym komiksem, na jaki mnie stać – wybuch powinien pasować do pozostałych plansz, które są na pewnym poziomie szczegółów. Całostronicowy wybuch powinien się bronić jako samodzielna plansza. Zobaczcie sami, na ile się udało. Poniżej, jak zawsze, sprawozdanie z całego procesu.