Christian czy right?
Pytanie brzmi jak banalny żart, ale kiedy spojrzymy na uwagę redaktora poniższej planszy, nabiera ono całkiem ciekawego odcienia. Spójrzcie na sugestię wypisaną przez Ralpha Macchio (?) niebieskim ołówkiem po lewej stronie środkowego panelu.


Pozostawię to bez komentarza, jak bowiem wiadomo, intelligenti pauca (nie chodzi o kurczaki). Przypominają mi się przy tym słowa jednego z moich profesorów na studiach, który twierdził, że mamy dzisiaj (a było to już lata temu!) nową falę cenzury na kształt tej ze Związku Radzieckiego, tyle, że zmienił się nieco paradygmat i dzisiaj trzeba już wychwalać co innego. Prawdę należy pisać między wierszami, inaczej ponosi się ryzyko utraty grantów.
Przyznam, że nie mam akurat tego numeru Lost Gen, więc jeszcze nie zdążyłem sprawdzić, czy Byrne zastosował się do uwagi redaktora w drukowanej wersji komiksu. Kupiłem jednak ostatnio kilka zeszytów tej serii i chętnie sobie poczytam. Zachęcają mnie kolorowe, radosne i bardzo ładnie narysowane okładki:





Wracając do oryginalnej planszy – została ona narysowana przez Johna Byrne’a i potuszowana przez samego Ala Milgroma. Wspaniałym bonusem jest ręczne liternictwo Jima Novaka. Uwielbiam art z ręcznie naniesionymi literami; myślę, że mam takich stron stanowczo zbyt mało. Liternicy to cisi bohaterowie zapomnianej już praktycznie, Wielkiej Sztuki Komiksu.

Tusz Milgroma jest bardzo konserwatywny i może miejscami nieco przyciężki jak na niecierpliwą kreskę Byrne’a. Niemniej jednak, sama praca została wykonana bardzo starannie i solidnie. Widać tu dbałość o szczegóły godną epoki, która nie oferowała jeszcze Photoshopa do naprawy każdego przebarwienia czy niepotrzebnego pociągnięcia stalówki.

Jest coś magicznego w oryginalnych planszach. Odblaski tuszu, maźnięcia pędzelka, wszystko to wygląda znakomicie na żywo. No i Byrne’a nigdy zbyt wiele! A jak komiksy? Zaraz biorę się za czytanie…
3 uwagi do wpisu “Marvel The Lost Generation 1: Oryginalna plansza (John Byrne)”