Tym razem rysowałem z myślą o kimś, kto jeszcze nie ma ani Kaydana #6, ani Zmory #2. Pomyślałem, że dobrze byłoby połączyć dwie okładki w jeden zestaw, tak, aby układały się w jeden duży rysunek.

W tym konkretnym przypadku wybrałem (mniej intuicyjny) rzut wertykalny, ale horyzontalnie też jak najbardziej można by pokombinować. Zależało mi przy tym, żeby okładki osobno nie wyglądały na wybrakowane, tzn. żeby mogły też w jakimś stopniu posłużyć za samodzielne rysunki.
Wykonałem szkic na przyłożonych do siebie blankach. Potem pracowałem już głównie oddzielnie, dla większej wygody i żeby nie zamazać świeżego tuszu. Połączyłem komiksy z powrotem, kiedy inkowałem linie łączące obie części rysunku.
Zachowałem zdjęcia z poszczególnych etapów pracy. Poniżej cały proces krok po kroku, oczywiście w dużym skrócie.







