Często ludzie pytają, ile czasu powstają moje plansze. Być może wynika to z tego, że sporo kadrów daje wrażenie dużej ilości wysiłku włożonego w te wszystkie kreski i kreseczki. Z reguły rozmówcy dziwią się, kiedy usłyszą odpowiedź:).
Nie ma prostej korelacji między czasem czy nawet wysiłkiem włożonym w komiksową planszę, a jej jakością lub po prostu odbiorem przez czytelnika. To, że komiks tworzony jest powoli, to jeszcze nie znaczy, że będzie lepszy od tych tworzonych szybciej. Zwykle zresztą odbiorcy bardzo trudno jest ocenić, ile czasu twórca włożył w powstawanie planszy. Sięgając po przykład z innej branży — są genialne książki napisane jednym tchem, a są pisarze, którzy męczą swoje dzieła latami a i tak niewiele z tego wynika.
Jak zatem podchodzić do rysowania komiksów? Robić to względnie szybko, czy może cyzelować każdy kadr dopóki nie będzie perfect? Oczywiście, dla każdego działa coś innego i każdy rysownik ma inne priorytety. Z moich doświadczeń wynika, że, byle robić to w granicach rozsądku, w przypadku komiksów lepiej postawić na rysowanie szybsze niż wolniejsze. Z kilku powodów:
- Rysując szybciej, szybciej się uczysz. Im więcej postaci czy planów narysujesz, tym mniej błędów w anatomii czy perspektywie będzie z czasem widać na rysunkach. Tak to przynajmniej z reguły działa.
- Rysując szybciej, mniej się męczysz. To pewnie zależy od charakteru, ale ja umarłbym z nudów, gdybym musiał się gapić w tę samą planszę dłużej niż przez parę godzin. Nie ma dla artysty nic gorszego, niż oglądanie własnych prac. Szczególnie moich.
- Rysując szybciej, jesteś w stanie więcej opublikować i tym samym przyciągnąć więcej czytelników.
- Wolne rysowanie wcale nie wpływa znacząco na jakość. Jest ono po prostu wolne, a nie lepsze:). To odrębny temat, zaznaczę tu tylko, że często powolna praca idzie w parze z lenistwem, brakiem dyscypliny lub odpowiedniej organizacji!
- Rysując szybciej, szybciej ewoluujesz w kierunku osiągnięcia własnego stylu, własnych manieryzmów, które czynią z Ciebie interesującego artystę.
- Rysując wolno, ryzykujesz, że rysunki będą mniej dynamiczne i będzie widać wymęczenie. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że im dłużej siedzisz nad planszą, tym — po przekroczeniu pewnego progu komplikacji — gorszy efekt osiągniesz. Trzeba wielkiego mistrza, by utrzymać dynamikę rysunku i jednocześnie nałożyć wiele czasochłonnych szczegółów. O ile zatem nie jest się jeszcze chwilowo Brianem Bollandem, lepiej nie przedobrzać.
- Szybkie rysowanie jest efektowne — przydaje się to na konwentach.
No i co? Same plusy! Trzeba oczywiście uważać, żeby nie przedobrzyć. Łatwo się pospieszyć i schodzić na łatwiznę. Jest cienka granica pomiędzy sprawnością i pośpiechem, i trzeba umieć ją wyczuć. Mnie nie zawsze się to jeszcze udaje, ale z czasem jest coraz lepiej.