Komiks „Kocia Planeta”, który niedawno skończyłem rysować, powstawał jak zwykle starym sposobem ołówka i tuszu, ale za to mieści dwie oryginalne plansze artu A3 na jedną stronę komiksu. Poniżej podgląd na proces rysowania: strona 63 od szkicu do wykończenia tuszem i korektorem.
Najpierw wykonałem ołówkowy szkic na dwóch arkuszach A3. Ważne jest, by robić to od razu na całości docelowej planszy, aby kompozycja obu części się między sobą nie gryzła, a uzupełniała. Pracując ołówkiem, nie przesadzam w detalach, kiedy wiem, że sam będę nakładał tusz. Prawdę mówiąc, nikt inny nie nakładał jeszcze na moje prace tuszu, więc w sumie nigdy nie przesadzam w detalach:). Samo szkicowanie to bardzo krótki etap procesu, polegający głównie na podjęciu właściwych decyzji:

Tusz nakładam różnie i generalnie nie mam tutaj żadnej zwyczajowej procedury. Dużo zależy od użytych narzędzi, ale zazwyczaj najpierw kładę cienkie kreski (pędzelkiem lub flamastrem czy cienkopisem, zależnie od tego, co chcę osiągnąć i co jest pod ręką), a potem dodaję czernie. Lubię eksperymentować. W tym konkretnym przypadku zdecydowałem się na dość mrówcze podejście do inkingu asteroidów, czyli cieniowania cienkim flamastrem:

Gwiazdy na czerni kosmosu, plus inne spiralo-twory, to oczywiście korektor, czasem ten w płynie, czasem zwykły w mazaku. Raz kiedyś zrobiłem planszę nakładając tusz wokół gwiazd, i był to zdecydowanie kandydat do moich najgłupszych pomysłów ever:)

Końcowy efekt, czyli dwie strony artu A3, będzie po zeskanowaniu połączony w jedną planszę A4:

To była ostatnia strona tego komiksu, jaką — wierzcie, lub nie — narysowałem po miesięcznej przerwie. Czasem jedna strona potrafi człowieka zablokować (choć rysowałem w tym czasie inne rzeczy!). Ogólnie zostało jeszcze sporo pracy z literowaniem i częścią kolorów, ale rysowanie tego 64-stronicowego albumu mam już za sobą.
Jedna uwaga do wpisu “Kocia Planeta: Szkic i tusz”